rozdział 6 poznanie Jamesa Maslowa
- Ej miałyśmy kupić gazety ostatnio.- powiedziałam do Nicol.
- Wiem ale tyle było tej nauki przez ostatnie dwa tygodnie że wyleciało nam z głowy.- odpowiedziała Nicol.
- Ale dziś kupimy.- uśmiechnęłam się.
- Tak kupimy jak pójdziemy ze szkoły a teraz chodź bo się spóźnimy.- powiedziała Nicol i wypchnęła mnie z domu. Na zajęciach była ta sama bajka jak zawsze czyli dziewczyny latały za tym chłopakiem a my miałyśmy z tego niezły ubaw. Jednak podczas jednej przerwy do nas podszedł!
- Cześć jestem James Maslow.- przywitał się chłopak coś czułam że jest nam on znany.
- Cześć to jest Nadia a ja jestem Nicol.- odpowiedziała mu moja przyjaciółka.
- Chodzimy razem na zajęcia zgadza się?- zapytał chłopak.
- Tak nawet do tej samej grupy.- uśmiechnęła się Nicol.
- Dziewczyny a dałybyście mi spisać zadanie bo zapomniałem i nie miałem kiedy zrobić?- spytał James.
- Oj nie! Trzeba było pamiętać! Chodź Nicol idziemy.- powiedziałam i zabrałam swoją przyjaciółkę do klasy. James tylko patrzył jak odchodzimy i się uśmiechał. Na kolejnych wykładach już potem było śmieszniej bo ten cały James się cały czas odwracał w naszą stronę.
- Panie Maslow czy coś tam Pan zgubił że tak się oglądamy?- zapytał wykładowca.
- Nie...no nie możemy kontynuować.- speszył się chłopak. Ja i Nicol do końca zajęć miałyśmy już potem z niego niezły ubaw. To było takie zabawne. Nawet jak wróciłyśmy do domu to sie z tego śmiałyśmy no chłopak jakiś taki nawiedzony był na nasze no bo kto normalny się co chwilę odwraca? No nikt bądźmy szczerzy chyba że jest jakaś nudna lekcja ale u nas takich nie ma.
- No i miałyśmy kupić te gazety.- powiedziałam.
- Co Ty tak z tymi gazetami?- spytała Nicol.
- Po prostu chciałabym sobie poczytać.- uśmiechnęłam się.
- To zacznij książki czytać.- zaśmiała się Nicol.
- Och i to twoje poczucie humoru.- powiedziałam.
- Nie dziw się że ich nie kupiłyśmy po tej akcji w szkole ale jutro je kupimy bo mamy weekend.- powiedziała Nicol.
- A nie wydaje ci się że ma twarz taka znaną?- zapytałam Nicol.
- No właśnie coś mi taki znajomy.- śmiała się moja przyjaciółka.
- Może po prostu nam się tylko wydaję?- powiedziałam.
- Nie bo przecież nam dwóm by się nie wydawało.- odpowiedziała Nica.
- Masz rację zapewne z czasem się dowiemy.- uśmiechnęłam się.
- Wiadomo zabawimy się w detektywów i odkryjemy kto to jest.- śmiała się Nica. Potem dość spory czas myślałyśmy o tym skąd możemy go znać ale nic nam nie przyszło do głowy więc poszłyśmy spać. Jutro jest weekend wreszcie tak długo wyczekiwany bo podczas niego w ogóle nie siadamy do książek robimy sobie taki odpoczynek. Pierwszy semestr miałyśmy zajęcia od poniedziałku do piątku ale za to już drugi to tylko w weekendy i chwała Bogu! Strasznie się nam podoba w Los Angeles teraz mogę z czystym sumieniem powiedzieć że to była dobra decyzja!
- Ej miałyśmy kupić gazety ostatnio.- powiedziałam do Nicol.
- Wiem ale tyle było tej nauki przez ostatnie dwa tygodnie że wyleciało nam z głowy.- odpowiedziała Nicol.
- Ale dziś kupimy.- uśmiechnęłam się.
- Tak kupimy jak pójdziemy ze szkoły a teraz chodź bo się spóźnimy.- powiedziała Nicol i wypchnęła mnie z domu. Na zajęciach była ta sama bajka jak zawsze czyli dziewczyny latały za tym chłopakiem a my miałyśmy z tego niezły ubaw. Jednak podczas jednej przerwy do nas podszedł!
- Cześć jestem James Maslow.- przywitał się chłopak coś czułam że jest nam on znany.
- Cześć to jest Nadia a ja jestem Nicol.- odpowiedziała mu moja przyjaciółka.
- Chodzimy razem na zajęcia zgadza się?- zapytał chłopak.
- Tak nawet do tej samej grupy.- uśmiechnęła się Nicol.
- Dziewczyny a dałybyście mi spisać zadanie bo zapomniałem i nie miałem kiedy zrobić?- spytał James.
- Oj nie! Trzeba było pamiętać! Chodź Nicol idziemy.- powiedziałam i zabrałam swoją przyjaciółkę do klasy. James tylko patrzył jak odchodzimy i się uśmiechał. Na kolejnych wykładach już potem było śmieszniej bo ten cały James się cały czas odwracał w naszą stronę.
- Panie Maslow czy coś tam Pan zgubił że tak się oglądamy?- zapytał wykładowca.
- Nie...no nie możemy kontynuować.- speszył się chłopak. Ja i Nicol do końca zajęć miałyśmy już potem z niego niezły ubaw. To było takie zabawne. Nawet jak wróciłyśmy do domu to sie z tego śmiałyśmy no chłopak jakiś taki nawiedzony był na nasze no bo kto normalny się co chwilę odwraca? No nikt bądźmy szczerzy chyba że jest jakaś nudna lekcja ale u nas takich nie ma.
- No i miałyśmy kupić te gazety.- powiedziałam.
- Co Ty tak z tymi gazetami?- spytała Nicol.
- Po prostu chciałabym sobie poczytać.- uśmiechnęłam się.
- To zacznij książki czytać.- zaśmiała się Nicol.
- Och i to twoje poczucie humoru.- powiedziałam.
- Nie dziw się że ich nie kupiłyśmy po tej akcji w szkole ale jutro je kupimy bo mamy weekend.- powiedziała Nicol.
- A nie wydaje ci się że ma twarz taka znaną?- zapytałam Nicol.
- No właśnie coś mi taki znajomy.- śmiała się moja przyjaciółka.
- Może po prostu nam się tylko wydaję?- powiedziałam.
- Nie bo przecież nam dwóm by się nie wydawało.- odpowiedziała Nica.
- Masz rację zapewne z czasem się dowiemy.- uśmiechnęłam się.
- Wiadomo zabawimy się w detektywów i odkryjemy kto to jest.- śmiała się Nica. Potem dość spory czas myślałyśmy o tym skąd możemy go znać ale nic nam nie przyszło do głowy więc poszłyśmy spać. Jutro jest weekend wreszcie tak długo wyczekiwany bo podczas niego w ogóle nie siadamy do książek robimy sobie taki odpoczynek. Pierwszy semestr miałyśmy zajęcia od poniedziałku do piątku ale za to już drugi to tylko w weekendy i chwała Bogu! Strasznie się nam podoba w Los Angeles teraz mogę z czystym sumieniem powiedzieć że to była dobra decyzja!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz