wtorek, 4 września 2012

rozdział 10


rozdział 10 nowa znajomość

Rankiem zaczęłam się szykować do szkoły a Nicol wstała.
- A Ty gdzie idziesz?- spytała.
- No jak to gdzie do szkoły.- odpowiedziałam.
- I sama chcesz wracać o ciemku?- zdenerwowała się Nicol.
- Przecież nikt mi nic nie zrobi.-odpowiedziałam.
- Tylko nie idź na skróty.- powiedziała.
- Spoko.- uśmiechnęłam się i wyszłam. Pierwszy raz szłam nie przygotowana na zajęcia to był jakiś obłęd normalnie. Mam tylko nadzieję, że zdążę coś przepisać bo inaczej źle siebie widzę. Normalnie tak mi źle było bez Nicoli że to obłęd. Zajęcia dziś do samego wieczora ale dziewczyny mówiły że na dziś nic nie było zadane więc odetchnęłam z ulgą.
- Cześć gdzie Nicol?- zapytał James.
- Chora jest.- odpowiedziałam.
- Życz jej szybkiego powrotu do zdrowia.- odpowiedział chłopak.
- Spoko dzięki a teraz sorry ale zajęcia wzywają.- powiedziałam i poszłam. Przez cały czas byłam z Nicol na telefonie i zdawałam jej ze wszystkiego relacje. Nawet napisałam jej że James życzy jej szybkiego powrotu do zdrowia dziewczynę normalnie zatkało ale kazała mu podziękować. Smutno i nudno mi było bez Nicoli ale już jutro na pewno przyjdzie do szkoły. Nareszcie zajęcia dobiegły końca na dworze panowała ciemność matko normalnie teraz to dopiero bałam się wracać do domu.
- Nadia poczekaj!- usłyszałam głos Jamesa więc się zatrzymałam.
- Co chcesz ej?- zapytałam.
- Sama do domu idziesz?- zapytał.
- No a nie widać.- odpowiedziałam.
- Mój kolega za raz wpadnie po mnie to cię odwieziemy.- odpowiedział więc poczekałam z Jamesem 20 minut i podjechał samochód chłopaka dobrze nie widziałam bo ciemno było więc usiadłam do tyłu. Nicol jak to zobaczy to na pewno mi sie oberwie no ale wolę ryzykować tak niż sama do domu wracać.
- To jest Francis.- powiedział James.
- Wcale że...- chłopak zaczął mówić ale James uderzył go.
- No ja jestem Nadia.- uśmiechnęłam się. Chłopak całą drogę nic nie mówił nie widziałam jego twarzy tylko uśmiech w którym się zakochałam i to dosłownie. Odwieźli mnie pod sam dom.
- Dzięki James ale i tak cie nie lubię.- uśmiechnęłam się i poszłam w stronę domu.
- Stary za co mnie uderzyłeś?- zapytał chłopak.
- To jedna z tych dziewczyn które nas nie lubią.- odpowiedział James.
- To dlatego podałeś moje drugie imię.- odpowiedział.
- No tak ale co ładna jest nie? Ta druga tak samo śliczna.- rozpływał się Maslow.
- Nie widziałem ciemno było ale coś cicha jest.- powiedział chłopak.
- Oj żebyś się nie zdziwił.- zaśmiał się James i odjechali tym czasem weszłam do kuchni w której stała już Nicol.
- James cię odwiózł?- zapytała.
- Ze swoim kolegą jaki on ma śliczny uśmiech.- rozpływałam się.
- Przestań czy ty w ogóle wiesz jak on wygląda?- śmiała się Nicol.
- Nie ale ten uśmiech rozpoznam wszędzie jest śliczny.- powiedziałam. Nicol zaczęła się śmiać. Potem poszłyśmy oglądać tv. Moja przyjaciółka w dwie godziny wyrobiła się ze wszystkimi zaległościami z całych dwóch dni! Potem weszłyśmy sobie na TT żeby popisać sobie z naszymi znajomymi a tam patrzymy Joe napisał do Nicol! A ta sobie z nim pisała do późnego wieczora. Rankiem gdy szykowałyśmy się na uczelnie musiałam trochę jej podokuczać.
- A ten Joe to taki tobą zafascynowany nie?- powiedziałam
- Oj już przestań bo będzie z Tobą źle.- śmiała się przyjaciółka.
- Ale taka prawda może weź się z nim spotykaj co?- powiedziałam.
- Ty już przestań i chodź lepiej do szkoły.- odpowiedziała Nicol i poszłyśmy. Na uczelni jak zwykle Maslow ale tym razem przeżywał że Nicol już wróciła trochę to było zabawne ale nic na to nie poradzimy że on taki jest. Biedni tylko jego rodzice nie no to taki mały żarcik jest.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz